literature

Metal Angel roz. 5

Deviation Actions

Drzuma's avatar
By
Published:
170 Views

Literature Text

Rozdział 5

„I powiedziano jej, by nie czyniła szkody trawie na ziemi ani żadnej zieleni, ani żadnemu drzewu, lecz tylko ludziom, którzy nie mają pieczęci Boga na czołach.”
- Apokalipsa Św. Jana 9.4

- Maria, chodź tutaj! – krzyczała jakaś brunetka w dresowej kurtce.
Zawołana dziewczyna westchnęła i poklepała się w nogę.
- Natasza chodź… I pamiętaj! Bądź grzeczna – mruknęła i podeszła do brunetki. – Cześć Ania. Widziałaś może taką małą z rudymi włosami i wielkimi oczami? – starała się opisać Florę jak najlepiej.
- Tak. Jest tam, przy ławce – dziewczyna wskazała miejsce i podała pakującemu walizki swoją torbę. – Zająć ci miejsce? – zapytała.
- Możesz zająć. Ale to gdzie są po dwa naprzeciw siebie – powiedziała i ruszyła do Flory.
Ania na te słowa wzruszyła ramionami i wsiadła do autokaru.
- Cześć Flora, masz spakowaną torbę?
- Tak. Dzień dobry. Śliczny piesek – dziewczynka jak zwykle nieśmiało się uśmiechnęła.
- Więc chodź, będziesz siedziała ze mną, taką jedną Anią i Nataszą – wymieniają ostatnie imię, wskazała dobermankę.
Flora kiwnęła głową i ruszyła za nią obserwowana przez jak zwykle czujną Nataszę, której w pamięci utknęły wypowiedziane wczoraj słowa:
To znaczy Piołun?
Cała trójka wsiadła do czerwonego autokaru i przepchnęła się do tyłu. Ania siedziała na jednym z czterech miejsc, przy oknie.
- Nareszcie jesteś. Cześć mała, jestem Anka, a ty pewnie Flora – uśmiechnęła się do małej, która kiwnęła tylko głową i usiadła naprzeciwko niej, również przy oknie.
Maria usiadła koło dziewczynki, a Nataszę schowała na razie między ich trójki nogami. Natomiast na miejscu obok brunetki postawiły plecaki.
- Więc czeka nas bardzo długa podróż bez chwili odpoczynku – Maria spojrzała znacząco na koleżankę głaszczącą niezadowoloną Nataszę.
Podróż wbrew przypuszczeniom dziewczyny minęła jednak spokojnie. Flora uśpiona podziwianiem widoków zasnęła, a Ania słuchała mp3 głaszcząc machinalnie znudzoną wszystkim dobermankę.
Dziewczyna spojrzała przez okno – byli już prawie na miejscu – wielkie góry pokryte lasami, oświetlane światłem słonecznym. Widok był piękny. Nagle odwróciła się i spojrzała na środek autobusu. Kilku szkolnych rozrabiaków zaczepiło chłopaka próbującego przejść. Nieszczęśnikiem okazał się Marko – okularnik, kujon, oraz pupilek nauczycieli.
- Ty okular, daj coś żarcia – warknął jeden z oprychów, którym był Patryk.
- Chyba, że masz samą zdrową żywność – zaśmiał się kpiąco Adam.
Maria zmarszczyła brwi.
- To okropne. Nauczyciele powinni coś zrobić! – Ania również się wychyliła. – Ten biedak się zaraz rozbeczy.
Kiwnęła w odpowiedzi głową i nagle wstała.
- Ty Norman – zwróciła się do szefa paczki. – Zostaw go.
Chłopacy przestali się znęcać nad Markiem, który skorzystał z okazji i umknął z dala od nich na swoje miejsce.
Szef spojrzał na dziewczynę z pogardą.
- Ej, chłopaki, patrzcie! Nasza Marynia broni okularnika – wyszczerzył się. – Grozisz nam? Chcesz może oberwać? – zwrócił się do niej i wstał, poprawiając spodnie na wielkim, grubym brzuchu.
Dziewczyna zmarszczyła brwi i prychnęła, po czym pochyliła się do Normana.
- Uważaj, co mówisz grubasie – warknęła. Poczuła dziwne spięcie.
Chłopak zaczerwienił się i zamachnął się by ją uderzyć, jednak ona zwinnie uniknęła ciosu, a następnie uderzyła go z kopnięcia w brzuch, przez co poleciał na początek autokaru.
- Dzieci, siadać! Jesteśmy na miejscu! – krzyknęła jakaś nauczycielka radosnym głosem, gdyż to oznaczało, że dzieciaki wyjdą z autokaru, a ona odpocznie od nich.
Maria poszła po plecak.
- Nieźle. On i jego goryle ci tego nie darują. Oni są jak sekta… - Ania szepnęła, by Flora, która się obudziła nic nie słyszała.
Rozdział 5 - znów trochę krótszy i przygotowujący do pełnego emocji (i w trakcie pisania xD) rozdziału nr 6

Rysunek by:
© 2007 - 2024 Drzuma
Comments4
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Oami's avatar
kya!! tak, tak, pisz dalej!!